O autorze

Grzegorz Myszor

Gitarzysta, twórca portalu JakZagrac.pl

Pokochałem muzykę już jako małe dziecko. Gdy miałem 10 lat napisałem swój pierwszy tekst – o miłości oczywiście, bo w tym wieku jest to jedyny temat naprawdę ważny dla młodego romantyka. Gdy dziś spoglądamy razem  z przyjaciółmi na słowa, które wtedy wymyśliłem, mamy niesamowity ubaw. Choć było to zabawne i dziecinne, zapoczątkowało w moim życiu coś większego…

Zanim rozpoczęła się moja przygoda z gitarą, miałem okazję słuchać, jak siostra brzdękała sobie od czasu do czasu w swoim pokoju. Strasznie mnie to irytowało i zamykałem jej drzwi, by nie słyszeć dźwięku gitary. Jednak gdy trochę podrosłem i miałem już 11 lat, w mojej głowie zaczęło się rozjaśniać wspaniałe marzenie, by zostać sławnym piosenkarzem i występować przed dziesiątkami tysięcy osób. Gdy sam zakosztowałem gry, zmieniłem swoje nastawienie i od tego czasu bez grania ciężko czasem żyć.

Podstawy poznałem prawie samodzielnie. Siostra dała mi parę wskazówek, a później ruszyłem przed siebie i poznawałem muzykę coraz to lepiej. Niestety w mojej głowie pojawiły się pewne obawy. „Czy będę w stanie dobrze grać, skoro mam niedosłuch?” „Nie mam dobrego głosu. Nikt nie będzie chciał mnie słuchać. Słyszę to przecież po swoich nagraniach…” Zdystansowało mnie to od marzenia, by zostać piosenkarzem, jednak na gitarze dalej grałem.

 

Mogę śmiało stwierdzić, że muzyka czyni cuda! Ze względu na swój niedosłuch, dostałem orzeczenie o niepełnosprawności. Z badań wychodziło, że słyszę gorzej o ok. 40-50 dB (decyBeli). Jednak grałem… Minęły pierwsze lata, a ja dawałem już radę nastroić gitarę „ze słuchu”, czego obawiałem się w związku ze wspomnianym ubytkiem… Gdzieś w okolicach piątego roku od rozpoczęcia muzycznej przygody pojechałem na badania do laryngologa…

W szpitalu, jak to zwykle bywa, czuć w powietrzu specyficzny zapach. Rejestracja załatwiona więc czekam przed gabinetem laryngologa. Lekarz woła „Myszor Grzegorz…”. Wchodzę… Zrobił kilka prostych badań i wypisuje karteczkę, by przejść do pozostałych pokoi wykonać badania na specjalistycznych sprzętach. Znowu czekanie… Na korytarzu da się wyczuć znużenie czekających wraz ze mną pacjentów.

Nareszcie! Moja kolej! Wiem co mnie czeka, bo badanie to miałem robione nie raz więc dosyć szybko przechodzimy do działania. Wchodzę do małego, kwadratowego pokoju. Czuję się jak w pokoju przesłuchań na policji, bo całe pomieszczenie jest wygłuszone, a jedyny kontakt ze światem mam przez wielką szybę. Siadam przy stoliku i zakładam słuchawki, które dają jeszcze większy efekt ogłuszenia.

Nagle rozbrzmiewa głos pani doktor „Weź proszę urządzenie, które leży obok ciebie, a jeśli usłyszysz jakiś dźwięk – naciśnij guziczek”. Spoglądam w prawo, a obok mnie leży czerwony detonator… a przynajmniej tak to wyglądało. Chwytam go i niczym pirotechnik czekam na rozkaz „Odpalaj!”

Badanie poszło sprawnie więc wychodzę z kabiny przesłuchań. Ale to jeszcze nie koniec! Siadam przed urządzeniem do automatycznego badania słuchu więc znowu czuję się niczym na przesłuchaniu. Tylko tym razem badają mnie wariografem.

To badanie nie idzie już tak sprawnie. Lekarka powtarza go cztery razy, bo wyniki nie wychodzą takie jak powinny – przynajmniej według nich… Jednak wreszcie kończymy i dostaję kolejny „papierek”. Kolejne minuty czekania i rozkoszowania się zapachem szpitalnych specyfików.

Wreszcie nadszedł mój czas – ostatnie spotkanie i podsumowanie badań. Siadam na taborecie, który wskazała mi pani doktor i czekam aż rozpocznie swój monolog. Gdy zaczyna mówić, rośnie w niej poczucie, że coś jest nie tak… jednak we mnie z każdym jej słowem pojawia się jeszcze większa radość. A co takiego mówi? „Z dzisiejszych wyników wychodzi, że Pana słuch się poprawił. Jednak  to jest niemożliwe by słuch mógł się poprawić. Może się pogorszyć, ale nie może się poprawić.” A może jest to możliwe? A może muzyka, optymizm i wiara, że jest się zdrowym pozwala poprawić słuch?

 

Jak widzisz, muzyka jest dla mnie czymś więcej niż hobby. To jest mój sposób na życie. Każdego kogo będę uczył, chcę obdarzyć pasją do gry, bo dopiero gdy złapiesz muzycznego bakcyla zaczyna się prawdziwa zabawa.

Po tych wszystkich wydarzeniach rozpocząłem swoją przygodę z JakZagrac.pl. Mam nadzieję, że wiedza, którą wam tutaj daję kiedyś do mnie wróci w postaci spełnionego marzenia, by zostać znanym artystą i koncertować na całym świecie.